niedziela, 20 kwietnia 2025 Imieniny obchodzą: Amalia, Sekundyn, Teodor, Florenty, Marcelin, Berenika, Agnieszka, Florencjusz, Nawoj, Szymon
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
03-09-2006 21:20, dodał: Janusz Nowicki czytano: 562 razy

Sokół Bożepole - Olimpia Osowa 2:0

Po raz pierwszy w tym sezonie Sokół Bożepole występował w roli faworyta. Oczekiwania były spore. Kibice prześcigali się w typowaniu jak najwyższej wygranej.
Mecz od początku nie układał się po myśli Sokołów. Olimpia Osowa mimo dotychczasowych, wysokich porażek, nie przyjechała do Bożegopola tylko się bronić. Już od pierwszej minuty starała się kreować grę. Poza tym Olimpia zaskoczyła swoją ofensywną taktyką. Momentami goście grali trzema napastnikami, których uzupełniało czterech pomocników. Sprawiło to, że przez pierwszy kwadrans w drużynie Sokoła panował spory chaos i trwały nieustanne próby skorygowania wyjściowego ustawienia. Sytuacje pod bramką Osowy co prawda były z minuty na minutę coraz groźniejsze, co w połączeniu z w miarę pewną grą w defensywie pozwalało mieć nadzieje na korzystny rozwój gry.
Kluczowym momentem pierwszej połowy była sytuacja z 25 min, w której to szarżującego w swoim stylu na bramkę gości Krzysztofa Barucha sfaulował poza swoim polem karnym bramkarz Olimpii. Sędzia bez wahania wyjął czerwony kartonik. Osłabieni goście zmienili ustawienie, co pozwoliło Sokołowi na bardziej ofensywną grę. Sporo zamieszania w szeregach Olimpii siały dośrodkowania z rzutów rożnych Łukasza Chmielewskiego, nie przynosiły one jednak bramkowego efektu. Być może to spowodowało, że w 30 min w wykonaniu tego stałego fragmentu gry Łukaszowi postanowił pomóc Krzysztof Karmazy. Gracze Sokoła krótko rozegrali piłkę między sobą, następnie Karmazy wrzucił ją w pole karne. Tam po zbyt krótkim wybiciu obrońcy gości trafiła ona pod nogi Rafała Grubby, który bez namysłu kopnął z całej siły i piłka ocierając się jeszcze o słupek wylądowała w siatce.
Po objęciu prowadzenia Sokół grał już to co potrafi najlepiej, czyli starał się kontrolować grę i czekać cierpliwie na swoje okazje. Olimpia natomiast nie mając już nic do stracenia, nadal grała bardzo ryzykownie w obronie, próbując łapać na pułapki offsajdowe, a z przodu nie rezygnując z odrobienia strat.
Taka otwarta gra gości pozwoliła Sokołowi na stworzenie sobie w drugiej połowie kilku bardzo dobrych akcji, które przy większej dozie szczęścia powinny się zakończyć golem. Dwukrotnie piłkę, która już minęła bramkarza, z bramki wybijali obrońcy Olimpii, raz piłka trafiła w słupek, groźnie z dystansu uderzał też Sebastian Czeszewski. Szczególnie szkoda niewykorzystanych sytuacji, stworzonych przez doskonale grającego w meczu Krzysztofa Barucha.
Kibice widzieli, że gracze Sokoła robią co mogą, jednak zwyczajnie im nie idzie, dlatego do końca wspierali swoją drużynę. Nerwowej końcówki oszczędził im Daniel Bogucki, który pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką w 87 min jednego z graczy Olimpii. Ochotę na wykonanie tej jedenastki miał co prawda Piotr Leyk, nie mający w tym meczu zbyt wiele pracy, ale zachowanie czystego konta też na pewno ucieszyło naszego bramkarza.
Sokół: Leyk - Ciapa, Bogucki, Waszkinel, Karmazy - Majewski (46' R. Kwiatkowski), Grubba (70' Michalak), Czeszewski (75' Skiba), Chmielewski - Baruch, Kożyczkowski (85' Nowak).
Gole dla Sokoła: Grubba 30', Bogucki 87'
Żółta kartka : Tadeusz Ciapa
Czerwona kartka: bramkarz gości w 25'
Widzów: około 250
Info: sokolbozepole.pl

* [red.] Zapraszamy wszystkich chętnych do przesyłania krótkich relacji ze spotkań, z podaniem strzelców bramek i składów drużyn (choćby jednej ze stron) na adres: admin@kibol.pl .

 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.