Na oblodzonym boisku w Oksywiu, Orkan Gdynia uległ LZS Gnieżdżewo 2:3 (1:3). Bramki dla gości padały po prostych błędach zawodników z Gdyni. Pierwsza bramka dla przyjezdnych padła po dośrodkowaniu z lewej strony. Z piłką minął się bramkarz miejscowych Andrzej Gruba. Ta odbiła się od słupka i z kilku metrów w siatce umieścił ją zawodnik gości. Po jednej z kontr w dogodnej sytuacji znalazł się zawodnik Gnieżdzewa. Interweniujący Andrzej Sawicki - zdaniem sędziego - nie trafił w piłkę, a w nogi przeciwnika. Rzut karny został pewnie zamieniony na bramkę. Orkan przeprowadzał coraz więcej ataków. Defensywę gości starali się sforsować Adam Trzepałkowski i Tomasz Badźmierowski. W końcu kontaktowego gola zdobył Andrzej Karoń, płaskim strzałem nie dając szans golkiperowi gości. Goście podwyższyli prowadzenie. Prawą stroną przedarł się jeden z zawodników Gnieżdżewa i płasko podał wzdłuż bramki. Pech chciał, że próbujący interweniować Gruba i Rafał Magiera przeszkodzili sobie nawzajem i do pustej bramki trafił napastnik gości. Druga połowa zaczęła się dla miejscowych fatalnie. Zdaniem sędziego Szymon Pestka zagrał ręką w polu karnym. Tym razem jednak szczęście sprzyjało gospodarzom i zawodnik Gnieżdzewa strzelił obok bramki. Ostatnia bramka meczu padła z rzutu karnego, ale tym razem strzelali miejscowi. Pewnym egzekutorem okazał się Karoń. Info: orkangdynia.za.pl